Alkoholicy wysokofunkcjonujący

Alkoholicy wysokofunkcjonujący    Gdyby poprosić dzisiaj przypadkowo spotkanego przechodnia, o zdefiniowanie określenia „alkoholik”, to prawdopodobnie zaraz po ilości i jakości wypijanego przez niego alkoholu, wielu z pytanych odniosłoby się do jego statusu społecznego i funkcjonowania poniżej wyznaczonych społecznie norm. Pierwsze skojarzenia jakie występują u sporej liczby osób są skojarzeniami stereotypowymi. Wynika to z wielu czynników, jednym z nich jest z pewnością fakt, że tą grupę osób uzależnionych najczęściej mijamy jadąc rano do pracy, robiąc zakupy, czy przechodząc obok sklepu nocnego. Podświadomie przyzwyczajamy się, że uzależnienie „widać na zewnątrz”.  „Standardowy alkoholik” jednak nie istnieje. Tak naprawdę każdy jest inny a uzależnienie może dotknąć ludzi z różnych grup społecznych, posiadających różne wykształcenie, poziom inteligencji czy zawód.  

   Statystyki uzależnienia wskazują, że alkoholizm może dotyczyć w większości ludzi u których na pierwszy rzut oka nie widać żadnych objawów zewnętrznych, niż ludzi o niskim statusie społecznym. Znaczy to, że częściej mijasz alkoholika, nie wiedząc o tym, niż takiego na którego zwrócisz uwagę. Tylko 9% osób uzależnionych stanowią ci będący w skrajnie zaawansowanym stadium. To właśnie ten niewielki odsetek jest odpowiedzialny za obraz chwiejącego się na nogach starszego człowieka, proszącego o kilka złotych na „coś do jedzenia”. Z racji tego, że alkoholik wysokofunkcjonujący zachowuje zdolność do odnoszenia sukcesów i skutecznego działania, często trafia na terapię w mocno zaawansowanej fazie uzależnienia, lub nie pojawia się tam wcale. Przykłady osób nadużywających alkoholu w miejscach publicznych, czy wchodzących z powodu picia w konflikty z prawem, zawsze służą za przykład utwierdzający go w przekonaniu, że z nim nie jest jeszcze tak źle, że ma wszystko pod kontrolą.
    O ciekawe porównanie przebiegu uzależnienia u alkoholików wysokofunkcjonujących z osobami o niskim statusie społecznym pokusiła się Sarah Allen Benton, autorka książki: „Alkoholicy wysokofunkcjonujący z perspektywy profesjonalnej i osobistej”. Pisze ona, że: „AW mogą być lub nie być fizjologicznie uzależnieni od alkoholu, a na pewno są jednak uzależnieni psychicznie. W tym pierwszym przypadku od danej substancji uzależnia się organizm. Kiedy człowiek przestaje pić, doznaje zespołu fizycznych objawów (takich jak nudności, poty, galopujący rytm serca). Natomiast w uzależnieniu psychicznym, bez względu na fizjologiczne, człowiek odczuwa mentalną obsesję na punkcie tego, kiedy następny raz będzie mógł wypić, albo czuje, że ma „potrzebę” picia alkoholu w określonych okolicznościach”. Daje tymi słowami do zrozumienia, że Alkoholik wysokofunkcjonujący może nawet nie doświadczać zespołu odstawiennego, wykraczającego poza porannego kaca. Warto mieć to na uwadze, szczególnie podczas etapu diagnozy.
    Gdyby pokusić się zatem o stworzenie postaci alkoholika wysokofunkcjonującego, to byłaby to osoba, która wydawałoby się z boku, że dobrze radzi sobie w życiu. Ba! Dla wielu może być nawet dawana za przykład człowieka sukcesu.  Alkoholicy wysokofunkcjonujący zazwyczaj nie obciążają za terapię państwowej kasy ani nie stanowią problemu socjalnego, w odróżnienie od chronicznych alkoholików żyjących na samym dnie. Chodzą terminowo do pracy, często mając ponadprzeciętną frekwencję. Osiągane sukcesy poparte są systematycznymi szkoleniami jaki realizują, co wśród osób z najbliższego otoczenia wywołuje zachwyt i podziw. Nikt nie miałby odwagi zwrócić uwagę takiej osobie, że podczas ostatniej imprezy firmowej upił się jak nikt inny. Często ze względu właśnie na koneksje, status społeczny czy prezencję, bywa traktowany pobłażliwie. To wszystko utrudnia rozpoznanie problemu i ewentualną wczesną interwencję.
    Alkoholicy wysokofunkcjonujący jeśli już decydują się na terapię, to zazwyczaj jest to sektor prywatny, gdzie w całości pokrywają koszty leczenia. Niewiele osób po udanej próbie obnosi się ze swoim sukcesem abstynencji. Jeśli już to robią, to często są to historie o cichym cierpieniu w samotności niż o szczęśliwym życiu, pełnym ludzi wokół i nieograniczonych możliwości. Bez względu na to, czy człowiek funkcjonuje dobrze, czy źle. Czy ma piękny apartament w stolicy, czy korzysta z lokalu socjalnego. Czy pije whiskey czy zakupiony na bazarze trunek niewiadomego pochodzenia, uzależnienie może dotyczyć każdego z nich.